Aby powiekszyć obrazek kliknij na niego.


Na przełomie lipca i sierpnia 2000 roku ekipa złożona z Oli Misztur (SW), Maćka Olinkiewicza (SW), Andrzeja Motylińskiego, zwanego

potocznie Owadem, Pawła Czekalskiego - Skaja i Mateusza Golla - Kozaczka odbyła podróż na Rumuńską Bukowinę...

Nie taka Rumunia straszna jak to ludzie mówią, a wręcz odwrotnie. Po spędzeniu tam upojnego tygodnia stwierdzam to zpełnym przekonaniem.

W podróź do Rumunii wyruszyliśmy w lipcu, 5- osobową ekipą. Dwoje z nas było juź tam rok wcześniej. Ja natomiast miałam się dopiero przekonać, jak urocze jest to miejsce.

Otóź Rumunia jest krajem dosyć niekonwencjonalnym. Do lokalnych ciekawostek zaliczyć można między innymi system dróg. Jadąc samochodem wykonuje się klasyczny slalom po wysepkach asfaltu, który się jeszcze uchował.Częstokroć do jazdy służy tylko jeden pas, za to dwukierunkowo.Wyjątkiem okazała się mini autostrada, którą mieliśmy okazję podróźwać z Suczawy (Suceava) do wioski Nowy Sołoniec. Niestety ów cud techniki urywa się tuż za wsią. Jak się potem okazało został on specjalnie zbudowany dla pana Kwaśniewskiego, który bawił tam z wizytą.

Na szczęście wioska była i naszym celem podróźy, a do zwiedzania okolicy używaliśmy głównie nóg, tudzieź wozu drabiniastego ( z sianem lub bez), więc nie strszny nam był nagły brak drogi.

Co takiego jest w Nowym Sołońcu? (pewnie dręczy was to pytanie). Otóż jest to polska wioska w środku Rumunii. Ludzie, którzy ją zamieszkują nigdy wprawdzie w Polsce nie byli, za to świetnie mówią po Polsku (nie będę ukrywać, źe w środku Rumunii jest to duży atut, bo ja tam po rumuńsku niewiele rozumiem). Ponadto są to niezwykle życzliwi i otwarci ludzie, dzięki czemu już po paru godzinach miało się wrażenie jakby, było się w domu. Sama wioska jest niezwykle urocza, taka jak zwykle wyobraża się sobie takie miejsca w bajkach. Kolorowe , krzywe domki, płotki z garnkami, studzienki, ogródki czyli wszystko na miejscu.

Nie mniej nie jest to koniec atrakcji jakie oferuje Bukowina. Nie ma tu schronisk i szlaków turystycznach, za to lasów bukowych i wzgórków znajdziemy pod dostatkiem. Trudno w prawdzie o mapy okolic (te, z których korzystaliśmy, były reprintami cesarsko- królewskich map), ale nie jest to nazbyt trudny teren i dosyć prosto odnajduje się drogę do domu.

Na pewno warto zwiedzić pobliskie wioski. W Kaczice na przykład znajduje się stara kopalnia soli. Dzięki uczynności pana Edwarda (mieszkańca Kacziki, którego przypadkiem spotkaliśmy pod sklepem) udało nam się zwiedzic to nietuzinkowe miejsce. Otóź pan Edward dysząc i sapiąc (gdyż był pokaźnej tuszy) pokonał z nami setki schodków w dół, gdzie oczom naszym ukazał się basen solankowy, pokaźne boisko do piłki w nogę oraz coś dla ducha czyli kościół. Wszystko to głęboko pod ziemią. Częśc z nas skorzystała z kąpieli w solance prawie lewitując nad wodą. Warto dodać, że niemalże bezinteresowna pomoc pana Edwarda jest cechą charakterystyczną ludzi z tego terenu. Są oni rzeczywiścvie niezwykle mili i uczynni.

Oprócz tych niecodziennych atrakcji na pewno w okolicy ciekawe do obejrzenia są monastyry. Są to cerkwie klasztorne, unikalnie malowane, pochodzące z czasów od XIV wieku. Każdy z nich na pewno dostarczy niezapomnianych wrażeń estetycznych (miejsca, w których można je zobaczyć to między innymi Voronec ,Humor, Agapia).

Z dalszych wypadów po okolicy polecam wąwóz Bicaz, uważany według przewodnika Pascala za jeden z najgłębszych w Europie. W pobliżu niego znajdują się schroniska (niestety bez przewodników) działające, tudzież opuszczone. Sam wąwóz ogromem ścian robi kolosalne wrażenie. Można tu i ówdzie wypatrzyć nie budzące zaufania drogi wspinaczkowe. Dla zainteresowanych pobytem w tamtej okolicy dodam, że można spać tam legalnie gdzie bądż w krzakach i że są tam sklepy z żywnością.

Z całego wyjazdu jedyną chwilą grozy była podróż samochodem z księdzem, który jechał jak wariat, bo był spóźniony na mszę. Okazał się jednak być tak miłym i wziąć nas na stopa, a byliśmy juź nieźle zmęczeni po całym dniu zwiedzania terenu. Tak, więc mogę każdemu polecić wakacje w Rumunii na Bukowinie. Wcale nie jest tam groźnie, natomiast niezwykle pięknie.

Olja.